Papież Franciszek spowiada młodych na Placu św. Piotra

W dniach od 23 do 25 kwietnia Rzym wypełnił się nastolatkami, przeżywającymi Jubileusz Miłosierdzia. Pielgrzymowali do Drzwi Świętych, na siedmiu placach, w namiotach miłosierdzia, uczyli się czynnej miłości bliźniego, w sobotni wieczór przeżyli wspaniały koncert ze świadectwami na stadionie olimpijskim, a w niedzielę 24 kwietnia wypełnili Plac świętego Piotra na Eucharystii, której przewodniczył i homilię wygłosił papież Franciszek. Poniżej pełny tekst homilii.

"Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali" (J 13,35).

Drodzy chłopcy i dziewczęta, jakże wielką odpowiedzialność powierza nam dziś Pan! Mówi nam, że ludzie będą rozpoznawać uczniów Jezusa, po tym jak się nawzajem miłują. Innymi słowy miłość jest dowodem osobistym chrześcijanina, jest jedynym ważnym "dokumentem", by Jezus uznał nas za uczniów. Jeśli ten dokument straci ważność i nie będzie stale odnawiany, to nie będziemy już świadkami Mistrza. Zatem pytam was: czy chcecie przyjąć zaproszenie Jezusa, aby być Jego uczniami? Czy chcecie być jego wiernymi przyjaciółmi? Prawdziwy przyjaciel Jezusa wyróżnia się zasadniczo konkretną miłością, nie miłością w obłokach, nie - miłością konkretną jaśniejącą w jego życiu. Miłość jest zawsze konkretna. To co nie jest konkretne a mówi o miłości to telenowela, romans telewizyjny. Czy chcecie żyć tą miłością, którą On nam daje? Chcecie czy też nie? Starajmy się zatem pójść do Jego szkoły, która jest szkołą życia, aby nauczyć się miłowania. A to jest praca na każdy dzień, aby nauczyć się miłowania.

Przede wszystkim, miłowanie jest piękne, jest to droga do szczęścia. Ale nie jest łatwe - jest trudne, wymaga wysiłku. Pomyślmy na przykład o tym, jak otrzymujemy prezent: czyni nas szczęśliwymi, ale aby przygotować ten dar osoby hojne poświęciły czas i wysiłek, i w ten sposób obdarzając nas czymś, dały nam też nieco z samych siebie, coś czego potrafiły się wyrzec. Pomyślmy także o darze, jaki wam uczynili wasi rodzice i animatorzy, pozwalając wam przybyć do Rzymu na ten poświęcony wam Rok Jubileuszowy. Zaplanowali, zorganizowali, przygotowali dla was wszystko, a to daje im radość, nawet jeśli zrezygnowali może z jakieś wycieczki dla samych siebie. Miłość bowiem znaczy dawać nie tylko coś materialnego, ale coś z samych siebie: swój czas, swoją przyjaźń, swoje zdolności.

Spójrzmy na Pana, którego nie można pokonać w hojności. Otrzymujemy od Niego wiele darów i codziennie powinniśmy Jemu dziękować... Chciałbym was zapytać: czy codziennie dziękujecie Panu? Nawet jeśli my zapomnimy, On nie zapomina, aby każdego dnia dać nam szczególny dar. Nie jest to dar, który można materialnie brać w ręce i używać, ale większy dar, na całe życie. Daje nam swoją wierną przyjaźń, której nigdy nam nie odejmie. Nawet jeśli Go zawiedziesz i oddalisz się od Niego, Jezus wciąż ciebie kocha i nadal jest blisko ciebie, wierzy w ciebie bardziej, niż ty wierzysz w siebie. To jest konkretność miłością jaką obdarza nas Jezus. A to jest bardzo ważne! Ponieważ głównym zagrożeniem, uniemożliwiającym dobry rozwój jest to, gdy nikogo nie obchodzisz, - to smutne, gdy czujesz, że jesteś pozostawiony na uboczu. Ale Pan jest zawsze z tobą i cieszy się, że jest z tobą. Tak jak to uczynił ze swoimi młodymi uczniami, patrzy ci w oczy i wzywa cię, abyś za nim poszedł, abyś "wypłynął na głębię" i "zarzucił sieci" ufając Jego słowu, to znaczy zaangażował swoje talenty w życiu, razem z Nim, bez strachu. Jezus czeka na ciebie cierpliwie, czekając na odpowiedź, czeka na twoje "tak".

Drodzy chłopcy i dziewczęta, w waszym wieku pojawia się w was na nowy sposób także pragnienie, aby kogoś pokochać i być kochanym. Pan, jeśli pójdziecie do Jego szkoły, nauczy was uczynienia piękniejszymi także miłości i czułości. Umieści w waszym sercu dobrą intencję jaką jest miłowanie nie posiadając: miłowania ludzi nie chcąc ich zawłaszczyć, ale pozostawiając ich wolnymi. Bo miłość jest dobrowolna, nie ma miłości bez dobrowolności. To ta wolność, jaką Bóg nam zostawia miłując nas. Jest zawsze blisko nas. Zawsze istnieje bowiem pokusa wypaczenia uczucia przez instynktowne żądanie, by wziąć, aby "mieć" to, co się podoba. Wzmacnia tę tendencję także kultura konsumpcyjna. Ale wszystko, jeśli za bardzo się wyciska, ulega zepsuciu, zostaje zniszczone: potem zostajemy rozczarowani, z pustką w środku. Pan, jeśli usłyszycie Jego głos, ujawni wam tajemnicę czułości: zatroszczyć się o drugą osobę, co oznacza, uszanować ją, strzec jej i czekać na nią. I to jest konkretność czułości i miłości.

W tych latach odczuwacie również wielkie pragnienie wolności. Wielu wam powie, że bycie wolnymi oznacza robienie co chcecie. Ale tu musimy umieć powiedzieć nie. Jeżeli nie umiesz powiedzieć "nie" nie jesteś człowiekiem wolnym. Wolnym jest ten, kto umie powiedzieć "tak" i umie powiedzieć "nie". Wolność to nie móc zawsze czynić to, na co mam ochotę: to czyni człowieka zamkniętym, dalekim, uniemożliwia by być przyjaciółmi otwartymi i szczerymi; to nie prawda, że kiedy jest mi dobrze, to wszystko w porządku. Natomiast wolność jest darem możliwości wyboru dobra: wolnym jest ten, kto wybiera dobro, który szuka tego, co podoba się Bogu, choć jest to trudne. Jestem przekonany, że wy młodzi nie boicie się trudów! Ale tylko za pomocą decyzji odważnych i mocnych realizują się najwspanialsze marzenia te, dla których warto poświęcić swoje życie. Nie zadowalajcie się miernotą, "wegetując", wygodnie siedząc; nie ufajcie tym, którzy odwracają uwagę od prawdziwego bogactwa, którym jesteście wy, mówiąc wam, że życie jest piękne tylko wtedy, gdy macie wiele rzeczy; strzeżcie się tych, którzy chcą, abyście uwierzyli, że znaczycie, gdy przebieracie się za mocnych, jak bohaterowie filmu, albo kiedy ubieracie się zgodnie z najnowszą modą. Wasze szczęście jest bezcenne i nie jest na sprzedaż; to nie aplikacja, którą można pobrać na telefon komórkowy: nawet najnowsza wersja nie pomoże wam stać się wolnymi i wspaniałymi w miłości. Wolność to coś innego.

Ponieważ miłość jest dobrowolnym darem, człowieka o otwartym sercu to jest ona piękną odpowiedzialnością, która trwa przez całe życie; to codzienne zaangażowanie osób umiejących realizować wielkie marzenia! Biada młodym którzy nie potrafią marzyć, którzy nie mają odwagi marzyć. Jeśli młody człowiek w waszym wieku nie ma odwagi marzyć, to już poszedł na emeryturę, do niczego się nie nadaje. Miłość karmi się zaufaniem, szacunkiem i przebaczeniem. Miłość nie dokonuje się dlatego, że o niej mówimy, ale kiedy ją żyjemy: nie jest słodką poezją, której trzeba uczyć się na pamięć, ale wyborem życiowym, który trzeba wprowadzić w życie! Jak możemy wzrastać w miłości? Tajemnica ponownie to Pan: Jezus daje nam Siebie we Mszy św., daje nam przebaczenie i pokój w Spowiedzi św. Tam uczymy się przyjmować Jego miłość, czynić ją swoją i umieszczać ją wokół nas w świecie. A gdy miłość wydaje się ciężka, gdy trudno powiedzieć "nie" temu, co błędne, spójrzcie na krzyż Jezusa, obejmijcie go i nie opuszczajcie Jego ręki, która prowadzi was ku temu, co wzniosłe i podnosi was, gdy upadacie. W życiu zawsze się upada, bo jesteśmy grzeszni, jesteśmy słabi. Ale istnieje ręka Jezusa, która nas podnosi. Jezus chce, abyśmy stali! Jest takie piękne słowo, które Jezus wypowiadał do paralityków: "Powstań!". Bóg nas stworzył, abyśmy stali. Jest taka piękna piosenka, śpiewana przez alpinistów podchodzących w górę. Mówi ona: "W sztuce wspinaczki, nie jest ważne, by nie upaść, ale by nie trwać w upadku". Trzeba mieć odwagę, aby powstać, aby dać się podnieść ręką Jezusa. I ta ręka wielokrotnie przychodzi poprzez rękę przyjaciela, przez ręce rodziców, z ręki tych, którzy nam towarzyszą w życiu. Także sam Jezus jest tam. Powstańcie Bóg chce, abyście stali, zawsze stali.

Wiem, że jesteście zdolni do gestów wielkiej przyjaźni i dobroci. Jesteście wezwani do budowania w ten sposób przyszłości: razem z innymi i dla innych, nigdy przeciwko komuś innemu! Nie buduje się przeciw innym - wówczas mamy do czynienia ze zniszczeniem. Dokonacie wspaniałych rzeczy, jeśli już teraz dobrze się przygotujecie, w pełni przeżywając wasz wiek tak bogate w dary i bez obawy o zmęczenie. Czyńcie jak mistrzowie sportu, którzy osiągają wyższe cele pokornie i ciężko trenując każdego dnia. Niech waszym codziennym programem będą dzieła miłosierdzia: entuzjastycznie ćwiczcie się w nich, byście się stali mistrzami życia! Mistrzami miłości! W ten sposób będziecie uznani za uczniów Jezusa. Tak będziecie mieli dowód tożsamości chrześcijanina. I zapewniam was: wasza radość będzie pełna.