Wpływy

  Wydatki

Razem

81 640 zł

  Razem

87 404

Ofiary indywidualne i z kolędy

12 640

  Energia elektryczne i gaz do kościoła

7 771

Tace i puszki

55 232

  Inwestycje parafialne

35 651

Dar ołtarza i kwiaty do grobu

3 880

  Grób Pański

3 400

Opłatek

3 298

  Cele ogólno-kościelne

8 660

Cmentarz

6 590

  Cmentarz

8 385

Saldo końcowe: - 5 764 zł

  1. W ramach inwestycji parafialnych wyremontowano dzwonnicę i założono napęd elektryczny dzwonów; zakupiono sprzęt do wyświetlania pieśni w kościele; naprawiono część ogrodzenia plebanii.
  2. Cele ogólnokościelne obejmują ubezpieczenie budynków parafialnych, ofiary na cele charytatywne i fundacje, świętopietrze, podatki na kurię i seminarium
  3. Rodziny dzieci pierwszokomunijnych ufundowały jako dar ołtarza czerwony ornat i komplet obrusów ołtarzowych.
  4. Około czterdziestu rodzin nie uiściło opłaty za wywóz śmieci z cmentarza parafialnego.
  5. Zakupiony gaz powinien wystarczyć na ogrzanie kościoła do końca roku 2022. Mamy jednak zagwarantowaną starą cenę do końca lutego 22 roku. Dlatego przed upływem tego terminu będziemy chcieli uzupełnić zbiornik.

Dziękuję wszystkim, którzy swoją ofiarą i zaangażowaniem, mimo trudnego czasu i dużych ograniczeń, przyczynili się do tego, że udało się zrealizować zamierzone inwestycje, a parafia, od strony materialnej, mogła funkcjonować.

LIST PASTERSKI EPISKOPATU POLSKI

W SETNĄ ROCZNICĘ POŚWIĘCENIA NARODU POLSKIEGO

NAJŚWIĘTSZEMU SERCU PANA JEZUSA

Drogie Siostry i Bracia!

Za kilka dni, 11 czerwca, w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, biskupi zebrani na plenarnym zebraniu Konferencji Episkopatu uroczyście ponowią akt poświęcenia Polski Sercu Jezusa. W tym samym dniu zostanie on odnowiony we wszystkich polskich parafiach, które przygotowywały się do tego wydarzenia przez ostatnie miesiące. Chodzi o to, by w tym duchowym wydarzeniu mogła uczestniczyć cała wspólnota Kościoła i „aby wszyscy ludzie, pociągnięci do otwartego Serca Zbawiciela, z radością czerpali ze źródeł zbawienia”.

Symbolem nieskończonej i niepojętej miłości Boga jest przebite włócznią i otwarte Serce wiszącego na krzyżu Zbawiciela. Wobec takiej Miłości nie można przejść obojętnie, trzeba na nią odpowiedzieć. Kult Serca Jezusa wyraża się w pragnieniu, by nasze serca zranione grzechem, ale obmyte i uzdrowione Chrystusową Krwią biły w rytmie Najświętszego Serca Zbawiciela, będącego „gorejącym ogniskiem miłości”. On najpełniej objawił światu miłość, bo nie jest bezwzględnym Sędzią, ale kochającym Ojcem.

Poświęcając się Sercu Jezusowemu, człowiek pozwala do końca przeniknąć się miłością Bożą, na tę miłość odpowiedzieć i nieść ją otaczającemu światu. Dlatego oddanie się Sercu Jezusowemu ma istotny wymiar społeczny i wyraża się w tym co św. Paweł VI i św. Jan Paweł II nazywali budowaniem cywilizacji miłości.

Kult Serca Jezusa prowadzi nas również do zadośćuczynienia i wynagradzania za popełnione grzechy, które zawsze są ranami zadanymi Miłości. Oddawanie czci Najświętszemu Sercu Pana Jezusa związane jest z kultem Miłosierdzia Bożego, na które tak wrażliwy jest współczesny człowiek. Świadczy o tym duchowe doświadczenie świętej Siostry Faustyny Kowalskiej, uformowanej również przez nabożeństwo do Serca Jezusa, tak bardzo żywe w latach jej służby w Kościele.

Historia kultu

Kult Najświętszego Serca Pana Jezusa ma dawne korzenie, rozpowszechnił się na skutek objawień św. Małgorzaty Marii Alacoque, francuskiej zakonnicy z XVII wieku, podczas których Jezus prosił, aby pierwszy piątek po oktawie Bożego Ciała był świętem poświęconym czci Jego Serca. Liturgiczne święto Boskiego Serca Pana Jezusa ustanowił papież Klemens XIII w 1765 r. jako przywilej dla ówczesnego Królestwa Polskiego oraz Konfraterni Najświętszego Serca Jezusa w Rzymie. Przyczynili się do tego nasi biskupi, wystosowując memoriał do papieża, gdyż na ziemiach polskich kult ten rozwijał się już wcześniej. Na cały Kościół święto to rozszerzył Pius IX w 1856 r., a Leon XIII w 1899 r. dokonał aktu poświęcenia całego rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa.

Dokładnie sto lat temu, 3 czerwca 1921 r., po odzyskaniu przez Polskę niepodległości biskupi dokonali aktu poświęcenia Ojczyzny Najświętszemu Sercu Jezusa. Nastąpiło to równocześnie z konsekracją świątyni Najświętszego Serca Pana Jezusa w Krakowie. Rok wcześniej, 27 lipca 1920 r., w obliczu nawałnicy bolszewickiej zagrażającej Polsce i całej Europie, biskupi zawierzyli nasz naród Bożemu Sercu na Jasnej Górze. W 1932 r. w Poznaniu odsłonięto pomnik „Sacratissimo Cordi – Polonia Restituta”, który został zburzony w 1940 r. i dotąd nie odbudowany.

Po wojnie w 1948 r. w obliczu nasilających się represji, z inicjatywy Prymasa kard. Augusta Hlonda biskupi zachęcili wiernych do osobistego poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusowemu, a trzy lata później, 28 października 1951 roku, Prymas Tysiąclecia kardynał Stefan Wyszyński na Jasnej Górze - w obecności niemal miliona wiernych - odnowił akt zawierzenia Polski Sercu Jezusa. Został on ponowiony w 1975 r. Po raz kolejny akt ten został proklamowany w wolnej Polsce 1 lipca 2011 r. w krakowskiej bazylice Najświętszego Serca Pana Jezusa.

O odnowę na polskiej ziemi

Za kilka dni ponowimy akt poświęcenia Najświętszemu Sercu Jezusa, dlatego, że osobiście i zbiorowo pragniemy oddać się w opiekę Bogu, który jest Miłością. W szkole Jezusa, który powiedział o sobie, że jest „cichy i pokornego serca” (Mt 11, 29), pragniemy się uczyć, jak stawiać czoło nowym wyzwaniom, jak podejmować odpowiedzialność za siebie i innych, jak kochać i służyć.

W nawiązaniu do setnej rocznicy poświęcenia narodu polskiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, ponawiamy ten akt w duchu dziękczynienia za dar obecnej od ponad 30 lat wolności, dziękując też za to, że Polska stała się znów pełnoprawnym członkiem wspólnoty europejskich narodów (Unii Europejskiej), co otworzyło nowy etap jej historii.

Mamy przy tym świadomość, że z tej wolności nie zawsze potrafimy właściwie korzystać. Smutkiem napawa fakt, że życie społeczne i polityczne w Polsce naznaczone jest niekończącymi się napięciami, konfliktami, nienawiścią i wrogością, w której trudno się dopatrzyć troski o dobro wspólne. Zagrożona wręcz wydaje się jedność naszej wspólnoty narodowej, dzięki której przetrwaliśmy przez stulecia.

W tej sytuacji, jako naród, społeczeństwo i każdy z nas, dokonajmy rachunku sumienia i prośmy Boga o łaskę nawrócenia. W perspektywie zawierzenia Sercu Jezusa, módlmy się o dar miłości, abyśmy w każdym człowieku – także innym czy myślącym inaczej - potrafili dostrzec brata. Rozmawiajmy językiem miłości, przebaczajmy tym, którzy nas skrzywdzili, nie chowajmy w sercu urazy, pierwsi wyciągając rękę do zgody. Budujmy mosty ponad podziałami, a spory rozwiązujmy w duchu dialogu i pojednania. Nie zapominajmy, że dialog należy do samej istoty chrześcijaństwa. Dajmy dziś temu świadectwo!

Polska rodzina znalazła się w kryzysie, co trzecie małżeństwo się rozpada. W obliczu tych bolesnych faktów prośmy o odnowienie łask sakramentalnych i umocnienie więzi rodzinnych - o przebaczenie i wyrzeczenie się egoizmu rodzącego przemoc. Nie zapominajmy też o potrzebie międzypokoleniowego przekazu wiary, który dziś wydaje się być szczególnie zagrożony.

Jako wspólnota Kościoła zdajemy niełatwy egzamin wiarygodności tak mocno zachwianej wskutek grzechów i ran zadanych braciom i siostrom przez niektórych duchownych. Jesteśmy świadomi, że grzech wykorzystywania seksualnego - jak ostrzegał papież Benedykt XVI - może skutecznie przyćmić blask Ewangelii. W Kościele niezbędny jest proces oczyszczenia, prośby o przebaczenie ze strony skrzywdzonych i otoczenia ich szczególną troską.

Czyńmy świat bardziej ludzkim! W społeczeństwie, które podlega atomizacji wzmocnionej izolacją na skutek pandemii, bolesnej samotności doświadczają starsi, chorzy i niepełnosprawni. Ponadto, kryzys ekonomiczny sprawia, że ludzie biedni stają się jeszcze bardziej ubożsi. Otwórzmy się na nich, nie zapominając, że najsłabsi są „sercem Kościoła”, oni winni być również w centrum zainteresowania każdej ludzkiej społeczności. Znakiem cywilizacji miłości jest też otwartość na ludzkie życie, gdyż każdy człowiek, a  szczególnie ten bezbronny i nienarodzony, ma prawo do życia.

Budujmy postawę braterstwa, o co usilnie apeluje papież Franciszek. Czyńmy to zarówno na gruncie polskim jak i międzynarodowym, w duchu przebaczenia i pojednania, czemu Polska dała już dobitne świadectwo w XX stuleciu, inicjując pojednanie z sąsiednimi narodami. 

Zdajemy sobie sprawę, że nie ma innej drogi odnowy, jak nawrócenie czyli zwrócenie się do Odkupiciela i Jego zranionego Serca, „przez które stało się nam zbawienie”. Pokornie prosimy Jezusa o przebaczenie i łaskę powrotu do Niego i Jego Ewangelii. Z ufnością powierzamy Mu Kościół i Ojczyznę, nas samych i wszystko, co nas stanowi.

Wpatrzeni w Serce Jezusowe, z serca Wam błogosławimy.

Podpisali: Pasterze Kościoła katolickiego w Polsce,

zebrani na 388. Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski

Warszawa, dnia 11 marca 2021 roku

Katecheza papieża Franciszka, wygłoszona 20 listopada 2013 roku

Przede wszystkim musimy pamiętać, że tym który udziela odpuszczenia grzechów jest Duch Święty. To On działa. Ukazując się apostołom po raz pierwszy w Wieczerniku, jak słyszeliśmy, Zmartwychwstały Jezus dokonał gestu tchnienia, mówiąc: "Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane" (J 20,22-23). Jezus przemieniony w swym ciele jest już nowym człowiekiem, dającym dary paschalne - owoc Jego śmierci i zmartwychwstania: a jakie to dary - pokój, radość, przebaczenie grzechów, misję, ale przede wszystkim daje Ducha Świętego, który jest ich źródłem. Wszystkie te dary pochodzą od Ducha Świętego. Tchnienie Jezusa, wraz ze słowami, którymi przekazuje Ducha wskazuje na przekazywania życia, nowe życie odrodzone przez przebaczenie.

Zanim jednak Jezus dokonał gestu tchnienia i dał Ducha Świętego, ukazał swoje rany rąk i boku: są one ceną naszego zbawienia. Duch Święty przynosi nam przebaczenie Boga "przechodząc przez" rany Jezusa. Są to rany, jakie On zechciał zachować. Także teraz w Niebie ukazuje On Ojcu rany, poprzez które nas odkupił. Na mocy tych ran przebaczone są nam nasze grzechy. Tak więc Jezus oddał swoje życie dla naszego pokoju, radości, dla łaski w naszej duszy, dla odpuszczenia naszych grzechów. To bardzo piękne - takie postrzeganie Jezusa. 

To prowadzi nas do drugiego elementu: Jezus daje apostołom moc odpuszczania grzechów. Jak to jest możliwe? Dość trudno bowiem zrozumieć, jak człowiek może odpuszczać grzechy. Jezus daje władzę. Kościołowi powierzył władzę kluczy, aby otwierać i zamykać, by przebaczać. Bóg przebacza każdemu człowiekowi w swoim suwerennym miłosierdziu, ale On sam chciał, aby ci, którzy należą do Chrystusa i Jego Kościoła otrzymali przebaczenie poprzez sługi Wspólnoty. Boże miłosierdzie dociera do mnie przez posługę apostolską, moje winy są przebaczone i otrzymuję radość. W ten sposób Jezus wzywa nas byśmy żyli pojednaniem również w wymiarze kościelnym, wspólnotowym. To bardzo piękne. Kościół, który jest święty a zarazem potrzebujący pokuty towarzyszy naszej drodze nawrócenia przez całe życie. Kościół nie jest panem władzy kluczy, nie jest panem, ale jest sługą posługi miłosierdzia i cieszy się za każdym razem, kiedy może obdarzać tym Bożym darem. 

Wiele osób nie rozumie być może kościelnego wymiaru przebaczenia, ponieważ nieustannie dominuje indywidualizm, subiektywizm i odczuwamy to także my, chrześcijanie. Oczywiście Bóg przebacza osobiście każdemu skruszonemu grzesznikowi, ale chrześcijanin jest powiązany z Chrystusem a Chrystus jest zjednoczony z Kościołem. Dla nas chrześcijan istnieje jeszcze jeden dar, ale także i jeszcze jeden obowiązek: pokorne przejście przez posługę kościelną. Musimy to docenić. Jest to dar, ale także lekarstwo, to ochrona, a także pewność, że Bóg mi przebaczył. Idę do brata kapłana i mówię: "Ojcze, popełniłem to, czy tamto.". "A ja tobie odpuszczam: to Bóg przebacza, a ja w tym momencie jestem pewien, że Bóg mi przebaczył. To właśnie jest piękne! To właśnie pewność, tego, co zawsze mówimy: "Bóg nam zawsze przebacza! Niestrudzenie nam przebacza". "Winniśmy niestrudzenie iść, by prosić o przebaczenie. Ależ ojcze wstydzę się, by wyznać moje grzechy ...". "Ale spójrz, nasze matki, nasze kobiety mawiały, że lepiej jest raz się zaczerwienić ze wstydu niż na zawsze zostać bezwstydnikiem". Raz się zawstydzisz, zyskujesz przebaczenie grzechów i możesz iść naprzód! Raz się zaczerwienisz, tysiąc razy, nie zmienisz się na czerwony i żółty, eh!" Eh, stajesz się czerwony, zyskujesz przebaczenie grzechów i idziesz dalej.

Wreszcie ostatnia sprawa: kapłan jako narzędzie odpuszczenia grzechów. Przebaczenie Boga dane nam w Kościele jest nam przekazywane za pośrednictwem posługi naszego brata, kapłana. Także on, człowiek, który tak jak my, potrzebuje miłosierdzia, staje się naprawdę narzędziem miłosierdzia, obdarzając nas bezgraniczną miłością Boga Ojca. Także księża muszą się spowiadać, także biskupi: wszyscy jesteśmy grzesznikami. Również papież chodzi do spowiedzi co dwa tygodnie, ponieważ także papież jest grzesznikiem! A spowiednik słyszy to, co mówię, radzi mi i przebacza, bo wszyscy potrzebujemy tego przebaczenia. Czasami zdarza się nam słyszeć opinię kogoś, kto utrzymuje, że spowiada się bezpośrednio Bogu... Tak, jak powiedziałem wcześniej, Bóg zawsze ciebie słucha, ale w sakramencie pojednania posyła brata, aby dał tobie przebaczenie, pewność przebaczenia w imieniu Kościoła.

Służba jaką pełni kapłan jako szafarz z Bożego upoważnienia, aby przebaczać grzechy jest bardzo delikatna i wymaga, aby jego serce było napełnione pokojem, by nie traktował wiernych źle, ale żeby był łagodny, łaskawy i miłosierny, aby umiał zasiewać w sercu nadzieję a nade wszystko, by zdawał sobie sprawę, że brat lub siostra, którzy przychodzą do sakramentu pojednania szuka przebaczenia i czyni to tak, jak przychodziło do Jezusa wiele osób, żeby je uzdrowił. Lepiej, aby kapłan, który nie ma takiego nastawienia ducha do czasu, kiedy się nie poprawi, nie udzielał tego sakramentu. Skruszeni wierni mają obowiązek? Nie, mają prawo, aby znaleźć w kapłanach sługi Bożego przebaczenia.

Drodzy bracia, czy jako członkowie Kościoła jesteśmy świadomi piękna tego daru, jaki daje nam sam Bóg? Czy odczuwamy radość tej troski, tej macierzyńskiej wrażliwości jaką Kościół ma wobec nas? Czy potrafimy ją z prostotą docenić? Nie zapominajmy, że Bóg nigdy nie przestaje nam przebaczać. Przez posługę kapłana obejmuje nas na nowo w uścisku, który rodzi nas na nowo i pozwala nam powstać i podjąć drogę na nowo. Ponieważ takie jest nasze życie: nieustannie powstawać i podejmować drogę na nowo.

 

Materiał do osobistej modlitwy (tzw. lectio divina) na Niedzielę Słowa Bożego.

Ewangelii wg św. Marka 1,14-20

Wprowadzenie - kontekst  

Perykopa Mk 1,14-20 stanowi początek większej sekcji złożonej z trzech części, w której Jezus poprzez słowa i czyny objawia stopniowo Izraelowi tajemnicę swojej Osoby [1,14 - 8,30].

Na zakończenie każdej z tych części Ewangelista mocno akcentuje postawę trzech grup ludzi wobec Mesjasza: faryzeusze skazali Go na śmierć [3,6]; krewni Jezusa odpowiedzieli niewiarą [6,6], a jedynie uczniowie wyznają ustami Piotra: Tyś jest Mesjasz [8,29]. Nasuwa się konkluzja, że aby przyjąć Ewangelię nie wystarczy przywiązanie do Prawa, ani też więzy krwi, lecz jedynie wiara rodząca się ze słuchania Jego słowa.

Werset wstępny [14ab], krótki, ale niezwykle bogaty w treść, poprzedza dwie sceny tworzące omawianą perykopę: przepowiadanie Jezusa [14cd-15]II. powołanie Szymona i Andrzeja oraz Jakuba i Jana [16-20].

Tekst Mk 1,14-20

I.

14 Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei I.
i głosił Ewangelię Bożą. Mówił:
15 «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże.
Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!»

II.
16 Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami.
17 Jezus rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi». 18 I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim.

19 Idąc dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. 20 Zaraz ich powołał,
a oni zostawili ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi i poszli za Nim.


Lectio (wyjaśnienie)

14 Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei


Tekst mówi tu dosłownie o tym, że Jan został wydany na śmierć, zdradzony [paradothēnai ‑ forma bierna czasownika paradidōmi]. Rodzi się pytanie: przez kogo? W sensie historycznym jego uwięzienie i skazanie na śmierć wynikało z rozkazu marionetkowego władcy Galilei, Heroda Antypasa, któremu prorok publicznie wypominał cudzołóstwo z żoną jego brata [por. 6,16-29]. Jan oddał życie jako świadek Prawa Bożego.

Patrząc jednak głębiej można stwierdzić, że cały Izrael zdradził Boga i Jego przymierze, i zabijał tych, którzy byli doń posyłani, by wzywać ich do nawrócenia. W świetle przypowieści o rolnikach, którzy przywłaszczyli sobie winnicę swego pana [12,1-12] Jan był właśnie ostatnim sługą posłanym do nich, by pokazać im ich grzech i przypomnieć, do kogo należą.
Gdy ludzie postanowili zamknąć usta Prorokowi, Bóg odpowiedział jeszcze większym aktem miłosierdzia: posłał Syna, swoje Słowo, Tego, który jest mocniejszy niż Jan [por. 1,7]. W ten sposób ostatnie słowo nie należy do Heroda ani przywódców ludu, ale do Boga! Jezus - Słowo Boga również zostanie wydany i zabity, lecz śmierć nie powstrzyma zwycięskiego Słowa. Zmartwychwstały przyjdzie znowu do Galilei [16,7] i Jego Ewangelia będzie głoszona całemu stworzeniu [16,15].

Użyta w zdaniu strona bierna bez wyraźnego wskazania na podmiot działania ma w ewangeliach jeszcze inne znaczenie: wskazuje na Boga Ojca jako ukrytego Działającego w opisywanych wydarzeniach [np. w scenie przemienienia Mk 9,2 ‑ dosł. został przemieniony wobec nich; por. także 10,40]. Tajemniczy plan Boga realizuje się nawet poprzez złość i grzech człowieka: Jan został wydany po to, by mógł przyjść Jezus. Szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki odkupiciel! [Orędzie paschalne].

Galilea to kraina pogranicza, gdzie Żydzi wymieszani byli z poganami, narażeni na wpływ greckiej kultury i pogańskich zwyczajów. Mateusz nazwie ją wprost krainą ciemności, Galileą pogan [Mt 4,15n]. Była ona synonimem zapomnianej, zapadłej prowincji, gdzie ludzkie życie toczy się z dala od wielkich wydarzeń i sławnych miejsc i gdzie nie może się stać nic nadzwyczajnego [por. J 7,41.52]. Jest ona symbolem naszej szarej rzeczywistości, w której dociera do nas przepowiadanie Ewangelii. W Jezusie Boże zbawienie wkracza w naszą codzienność, w której tęsknota za Bogiem miesza się nieraz z niewiernością i pogańskim stylem życia: lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy śmierci światło wzeszło

[Mt 4,16]  przyszedł głosząc Ewangelię Bożą 15 i mówiąc

Dwa imiesłowy czasu teraźniejszego podkreślają ciągłe trwanie Jezusowego głoszenia, które nie ma granic czasowych i poprzez Kościół dociera aż do nas [por. 16,20]. Ewangelia Boga to Ewangelia pochodząca od Boga. Co oznaczał ten termin dla Rzymian, do których Marek adresował swoją księgę? Kojarzył się im niewątpliwie z wiadomością o jakimś wielkim zwycięstwie nad wrogami, które zapowiadało trwały pokój w państwie. Przywodziło też na myśl narodziny następcy tronu, co również było znakiem trwałości monarchii i pomyślności dla wszystkich.

Marek zwiastuje Rzymowi i całemu światu nadejście Mesjasza-Króla, który przynosi ludziom zwycięstwo nad złem, panowanie Boga oraz trwały pokój w ludzkich sercach, między ludźmi i w całym stworzeniu. Nie jest to jeszcze jedna filozofia chcąca konkurować ze stoikami czy epikurejczykami, ani też jakaś nowa interpretacja Tory, ale słowo pełne mocy, które demaskuje i wypędza złe duchy [1,27], podnosi słabych [1,31nn], stwarza na nowo to, co zniszczone i kalekie [2,10; 3,5]. Wychodząc z Galilei Ewangelia ogarnie cały świat.

 

15 «Czas się wypełnił

W kulturze grecko-rzymskiej pojmowano czas cyklicznie jako niekończący się kołowrót dni i nocy, pór roku, rodzenia się i umierania, gdzie wszystko zmierza ku śmierci i to, co zbudowanie nieuchronnie się rozpadnie. Człowiek był niejako wpleciony w ten krąg czasu, skazany na nieustanne popadanie w nicość i pozbawiony nadziei na zbawienie.


Biblia natomiast ukazuje czas jako rzeczywistość „linearną", rozpiętą między obietnicą Bożą a jej wypełnieniem. Życie ludzkie staje się rozumnym dążeniem ku mecie, ku nowości obiecanej przez Boga. Każdy moment staje się krokiem ku jej spełnieniu. Bóg obiecuje położyć ostateczny kres złu, niesprawiedliwości, trwodze i śmierci. Nadzieja na odrodzenie w Bogu wzywa do zaangażowania i wierności.

Wraz z odejściem Jana dopełnia się czas oczekiwania obietnicy zapowiadanej przez proroków, a w chwili pojawienia się Jezusa nadchodzi jej wypełnienie. Nadeszła pełnia czasu, w której Bóg zesłał Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo [Ga 4,4n]. Ta pełnia czasu staje się rzeczywistością obecną tu i teraz dla każdego z nas, gdy dociera do nas wezwanie Ewangelii. Bóg pragnie działać w naszym życiu i udzielić tego, co obiecał. Od każdego z nas zależy, jak wykorzystamy ten kairos, moment łaski, przejścia Boga przez nasze życie: czy nań odpowiem, czy też zlekceważę. W czasie pomyślnym wysłuchałem ciebie, w dniu zbawienia przyszedłem ci z pomocą. Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia [2Kor 6,2]. 

i bliskie jest królestwo Boże. Królestwo Boże to duchowa przestrzeń, w której króluje Bóg jako jedyny Pan. Przyszło ono na ziemię w osobie Jezusa z Nazaretu, doskonale posłusznego Bogu, w którym znalazł On upodobanie [1,11]. Wraz z przyjściem Jezusa przybliżyło się ono do nas w trojakim sensie:

- czasowym: nie jest już oczekiwane, ale obecne;

- przestrzennym: miejscem, w którym jest ono obecne jest Jezus z Nazaretu pełen Ducha Świętego; w spotkaniu z Nim dotykamy królestwa Bożego na ziemi;
- wewnętrznym: zostało zasiane w nas poprzez ziarno Ewangelii, przenika i przemienia nas od wewnątrz jak kwas chlebowy przemienia ciasto [4,26nn; Mt 13,33]; już teraz doświadczamy w sobie jego mocy, sprawiedliwości, pokoju i radości w Duchu Świętym [Rz 14,17]. 

Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!» W ślad za dwoma zdaniami oznajmującymi, które proklamują kulminację Bożego działania w historii, idą dwa imperatywy, wobec których nie wolno pozostać głuchym i biernym. Trzeba zrobić w swoim życiu miejsce dla działania Boga, przyjąć Jego królowanie.
Metanoeite to wezwanie do porzucenia czysto naturalnego, ciasnego sposobu myślenia o Bogu i o własnym życiu, by otworzyć się na nowość, jaką niesie Ewangelia. Metanoia to rewolucja wewnętrzna, która każe zerwać z grzechem, zmienić kierunek życia, dokonać zwrotu w kształcie litery U, lecz również wzywa do pójścia dalej, poza ciasne schematy, lenistwo, egoizm, w zaufaniu do tego, co mówi Bóg.

Wierzcie w Ewangelię to zaproszenie do oparcia się na słowie Boga jako na bezpiecznym fundamencie. Hebrajski termin wierzyć pochodzi od rdzenia 'aman oznaczającego właśnie coś trwałego i prawdziwego, na czym można się bezpiecznie oprzeć [Rdz 15,6]. Apokalipsa mówi, że Jezus jest Amen, tzn, Tym którego słowo nigdy nie zawiedzie słuchających Go [Ap 3,14]. Wierzyć w Ewangelię to po prostu zaufać Jezusowi bardziej niż sobie samemu i pójść za Nim.

 

16 Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, zarzucających sieć w jezioro; byli bowiem rybakami.

W drugiej części perykopy perspektywa opowiadania „skraca się" do wymiaru bardzo osobistego. Od przepowiadania adresowanego niejako do całej Galilei Ewangelista prowadzi nas do sceny powołania konkretnych ludzi, znanych z imienia i zajęcia. Ich powołanie jest wzorcem dla każdego, kto przyjmuje słowo Jezusa.

Jezioro Galilejskie to mały świat Szymona i Andrzeja, w którym są zanurzeni, miejsce ich zamieszkania i pracy. Symbolem ich silnego związania z tym miejscem i zajęciem, któremu codziennie się oddają, jest rybacka sieć zarzucana w morze. Ewangelista ujmuje tę ich sytuację w krótkim zdaniu: byli rybakami. Czas przeszły niedokonany podkreśla, że ta praca stała się częścią ich tożsamości i że nic tutaj nie mogło się już zmienić.

A jednak, w tę rzeczywistość wchodzi Jezus. To On ich szuka i odnajduje w ich codzienności. Inicjatywa jest wyłącznie po Jego stronie. W kontraście z imiesłowem wyrażającym nieustanne zarzucanie sieci przez rybaków, stoi wyrażone przy pomocy aorystu spojrzenie Jezusa ‑ jednorazowy akt, niczym błyskawica przeszywający ich monotonne życie. Jezus w jednej chwili dostrzega ich mocne zakorzenienie w tym miejscu i zajęciu, a zarazem dotyka spojrzeniem ich serca i ukrytych w nim najgłębszych pragnień.

 

17 Jezus rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi».

W ślad za spojrzeniem idzie słowo Jezusa, które składa się z dwóch elementów: wyzwania i obietnicy, podobnie, jak w scenie powołania Abrama [Rdz 12,1nn]. Dwaj bracia rybacy próbowali sobie zapewnić życie przez łowienie ryb w jeziorze. Jezus chce w inny sposób zapewnić im życie, które z takim trudem usiłują ciągnąć z jeziora [por. Łk 5,4n]. Obiecuje taką przemianę w ich tożsamości, jakiej zapewne nie są w stanie sobie wyobrazić: będą dalej tym, kim są - rybakami - a jednak w zupełnie nowy sposób: staną się rybakami ludzi.

Do tej pory łowiąc ryby zadawali śmierć, by zapewnić sobie życie. Jezus zaś przyszedł, by wyciągać ludzi z morza śmierci i pochwyconym przez siebie dawać życie i wolność. Szymon i Andrzej otrzymują niezwykłą propozycję: idąc za Jezusem odkryją, że możliwe jest oddać własne życie za innych i znów je odzyskać [por. J 10,17n], i że oni będą mogli w ten sposób łowić innych, by ofiarować im ocalenie i życie. 

18 I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. Ich natychmiastowa odpowiedź na wezwanie Jezusa sprawia wrażenie szalonej. Nie jest na pewno skutkiem naturalnego rozumowania czy jakiejś kalkulacji, lecz intuicją miłości, porywem serca, które decyduje się zaufać słowu Jezusa raczej niż własnemu rozsądkowi [por. Łk 5,4]. To właśnie konkretne i osobiste zastosowanie wezwania metanoeite, o którym mowa w w. 15. Wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego [Flp 3,8].

Wyrażenie pójść za [akolouthein] oznacza właśnie przylgnąć do Mistrza, utożsamić się z Nim i naśladować Jego przykład, by nawet umrzeć razem z Nim [por. Mt 10,38; 16,24; J 12,26; 21,22]. Taka więź nie jest możliwa inaczej jak poprzez miłość, relację oblubieńczą [Ap 14,4], inaczej nieuchronne jest oddzielenie od Niego i zdrada [J 13,2].

19 Idąc dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego Jana...

Powtarza się zwięzły lecz wymowny schemat literacki powołania uczniów: przyszedł - ujrzał - powołał - zostawili - poszli za nim.
Spojrzenie Jezusa spoczęło na dwóch innych braciach. Jezus odkrywa, że także oni są gotowi przyjąć wezwanie. Jest to tajemnicą Jezusa, który ma oczy jak płomień ognia [Ap 1,14; 2,18; 19,12], wszystko przenikające, kogo powołuje, a kogo nie. Jezus nie zwleka: natychmiast ich powołał. Jego wezwanie jest naglące , to jest osobisty kairos Jakuba i Jana, jedyny moment, kiedy Pan przechodzi blisko ich łodzi.


Ewangelista podkreśla dwukrotnie w ww. 19-20 silną więź Jakuba i Jana z ich ojcem Zebedeuszem. Oprócz przywiązania do pracy i zysku istnieje także pewien rodzaj powiązań afektywnych, które mogą skutecznie zahamować dynamizm wiary i pragnienie pójścia za Jezusem [Mk 10,22; Łk 9,59.61].
Św. Łukasz mówi o tym w perykopie o trzech kandydatach na uczniów, z których jeden zanim pójdzie za Jezusem chce pogrzebać swego ojca, tzn. zapewnić sobie spadek po nim i tzw. bezpieczną przyszłość, a drugi chce pożegnać się z domownikami czyli najprawdopodobniej zapytać ich o zgodę na pójście za Jezusem.

Jan i Jakub zostawiają swojego ojca z najemnikami, przekreślając wszystkie jego nadzieje na trwanie rodzinnego interesu i bezpieczną starość. Musieli wywołać tym krokiem jego gwałtowny sprzeciw, skoro Jezus nazwał ich później, nie bez poczucia humoru, Synami Gromu [Mk 3,17]. To opuszczenie ojca podkreśla Ewangelista czasownikiem apelthon = dosł. odeszli za Nim [za Jezusem]. W dalszej części Ewangelii Marek rozwija obietnicę Jezusa adresowaną do powołanych: nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej (...), a życia wiecznego w czasie przyszłym [Mk 10,29n].

Meditatio et contemplatio - modlitewne rozważanie

Abraham jako pierwszy usłyszał wezwanie Boga: wyjdź z domu twego ojca... [Rdz 12,1-2]. Jest ono jakoś obecne w każdym powołaniu. Warto wspomnieć przepiękną historię Elizeusza, który obdarowany powołaniem prorockim za pośrednictwem Eliasza, zostawił ojca i matkę, a z wołów i ich jarzma, które stanowiły jego warsztat pracy, złożył ofiarę i zaprosił ludzi na radosną ucztę pożegnalną. Z dziedzica niemałej schedy stał się sługą wędrownego proroka [por. 1Krl 19,19nn].


Jezus podkreśla wielokrotnie, że aby stać się Jego uczniem, trzeba mieć w nienawiści swego ojca i matkę, żonę i dzieci, braci i siostry, a nadto siebie samego [por. Łk 14,26]. Oczywiście nie chodzi tu o nienawiść w sensie moralnym, ale o taką wolność w pełnieniu woli Bożej, która wszelkie więzi rodzinne i afektywne każe podporządkować Jemu samemu.

Owo opuszczenie to negatywna strona powołania do wiary dojrzałej, nie jest ono bynajmniej celem samym w sobie. Jezus chce wejść z nami w głęboką i bliską relację, która niemożliwa jest bez tej wolności od uwarunkowań i uzależnień, jakimi często jesteśmy powiązani: w odniesieniu do rodziców i bliskich, naszej mentalności, sposobu życia, pewnych wygód. Dzięki temu Bóg może realizować w naszym życiu swoją obietnicę: zaprowadzę cię do ziemi, którą ci ukażę, uczynię z ciebie wielki naród, (...) staniesz się błogosławieństwem [Rdz 12,1-2]. O wiele większe od tego, co trzeba ofiarować jest to, co Bóg daje. Obietnica dotyka problemu najistotniejszego i najboleśniejszego w życiu Abrahama ‑ jego bezpotomności - a zarazem przerasta Abrahama, który zapewne nie rozumiał do końca, co znaczy: przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi..., nie mógł sobie też chyba wyobrazić, jak się wypełni słowo uczynię z ciebie wielki naród...

Zdarza się niekiedy, że wiarę chrześcijańską rozumiemy i praktykujemy jako pasmo powinności, norm, obowiązków i cierpień. Gdzieś na horyzoncie tej drogi majaczy Bóg, który żąda i bierze, a my ciągle coś wypełniamy, składamy ofiary itd. Wpadamy w legalizm i moralizm, traktując Boga jako kogoś kto żąda ciągłych ofiar, i patrząc bez miłosierdzia na tych, którzy nie chcą lub nie potrafią tak jak my wypełniać religijnych obowiązków, albo też w rozpacz, gdy stwierdzamy, że tym wymaganiom nie jesteśmy w stanie sprostać. Taka relacja z Bogiem jest czymś strasznym, niezgodnym ani z Jego planem, ani naszymi potrzebami. Coś takiego przeżywał starszy brat z przypowieści o miłosiernym ojcu: Oto tyle lat ci służę [dosł. służę jak niewolnik] i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. (Łk 15,29) Podwójne nigdy w tej wypowiedzi podkreśla, że taka postawa prowadzi do samo-usprawiedliwiania się i do oskarżania Ojca w niebie i braci o niesprawiedliwość.

Jeśli widzisz, że są w tobie uczucia starszego brata, to módl się gorąco: Boże, miej litość dla mnie grzesznika...

Ważne jest widzieć, że Bóg znacznie więcej dał niż wziął! Warto postawić sobie pytanie: Czy widzę siebie jako obdarowanego przez Boga, czy też jako kogoś, kto ciągle składa Bogu jakieś ofiary i nie ma z tego ani korzyści ani zadowolenia? Jakie uczucie dominuje we mnie, gdy patrzę na swoją drogę wiary? Czy jest we mnie wdzięczność, że Bóg doprowadził mnie aż dotąd?

Popatrzmy, jak przeżywał tę rzeczywistość król Dawid: Poszedł więc i usiadłszy przed Panem mówił: „Kimże ja jestem, Panie mój, Boże, i czym jest mój ród, że doprowadziłeś mię aż dotąd? Ale to było jeszcze za mało w Twoich oczach, Panie mój, Boże, bo dałeś zapowiedź tyczącą domu sługi swego na daleką przyszłość, do końca ludzkich pokoleń, Panie mój, Boże. Cóż więcej może powiedzieć do Ciebie Dawid? Ty sam znasz swego sługę, Panie mój, Boże. Przez wzgląd na Twoje słowo i życzenie Twego serca uczyniłeś całe to wielkie dzieło, aby pouczyć swego sługę. Przeto wielki jesteś, o Panie, Boże, nie ma nikogo podobnego Tobie, i nie ma Boga oprócz Ciebie, według tego wszystkiego, co usłyszeliśmy na własne uszy." (2Sm 7,18nn) ACTIO Co uczynię poczynając od dziś, aby być gotowym przyjmować Jezusa, który nieustannie przechodzi przez moją „Galileę" i wzywa mnie do pójścia za Nim?

Jak powinienem kształtować mój stosunek do rzeczy i zajęć, a także do osób mi bliskich, aby mnie i im łatwiej było iść drogą wiary za Jezusem Chrystusem?

 

Opracował: ks. Józef Maciąg (BP KEP)

Poniżesze propozycje można wykorzystać do wspólnej modlitwy rodzinnej po tak zwanej Mszy kolędowej w kościele parafialnym.

Modlitwa w domu

Przed rozpoczęciem modlitwy w każdym domu  przygotowuje się krzyż, świece oraz wodę świeconą, które należy położyć na stole nakrytym białym obrusem. Następnie osoba wyznaczona, na przykład ojciec rodziny, rozpoczyna słowami:

P: W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.

W: Amen

Następnie należy uroczyście zapalić świece.

P: Światło Chrystusa.

W: Bogu niech będą dzięki.

Po wstępie wszyscy siadają, a jeden z domowników czyta fragment z Pisma Świętego.

Lektura Pisma Świętego

Czytanie                             1 Kor 12, 31-13.8a
Hymn o Miłości

Czytanie z Pierwszego Listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian

Bracia:
Starajcie się o większe dary: a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą. Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.

Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje.

P: Oto słowo Boże.

W: Bogu niech będą dzięki.

Następuje śpiew kolędy Pójdźmy wszyscy do stajenki, po czym wszyscy wstają i odczytywany jest fragment Ewangelii.

Ewangelia                                     Mt 2, 1-12 Mędrcy ze Wschodu

Z Ewangelii według Świętego Mateusza

Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: «Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon». Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: «W Betlejem judzkim, bo tak napisał Prorok: A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego, Izraela». Wtedy Herod przywołał potajemnie Mędrców i wypytał ich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. A kierując ich do Betlejem, rzekł: «Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie, donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon». Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię.  Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do swojej ojczyzny.

P: Oto słowo Boże.

Po odczytaniu fragmentu z Pisma Świętego można rozpocząć refleksję nad usłyszanym słowem.

Następuje Modlitwa Powszechna. Każde wezwanie może przeczytać inna osoba. Wskazane jest również, by dodać intencje ważne dla rodziny i lokalnej społeczności.

P:  Przedstawmy Dobremu Bogu nasze wspólne prośby i błagania.

Boże, nasz Ojcze, spraw, abyśmy swoje życie opierali na Tobie jako niewzruszonym fundamencie. Ciebie prosimy…

Boże, nasz Ojcze, daj, abyśmy żyli zawsze w zgodzie i miłości. Ciebie prosimy…

Boże, nasz Ojcze, dopomóż, abyśmy codzienną pracą zasłużyli na chleb powszedni. Ciebie prosimy…

Boże, nasz Ojcze, dopuść naszych zmarłych do rodziny świętych i błogosławionych w niebie. Ciebie prosimy…

P: Módlmy się, jak nas nauczył nasz Pan, Jezus Chrystus.

W: Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. I nie wódź nas na pokuszenie; ale nas zbaw ode złego. Amen.

P: Módlmy się.  

Wszechmogący Wieczny Boże, prosimy Cię ześlij na nasz dom swoją łaskę, aby w nim trwały: zdrowie ciała i czystość serca, wzajemna dobroć i przyjaźń oraz wierność w wypełnianiu Twoich przykazań; aby zawsze składano Ci tu dzięki. A błogosławieństwo Twoje niech pozostanie nad naszym domem i wszystkimi, którzy tutaj mieszkają oraz tu przybywają. Teraz i na wieki wieków.

W: Amen.

 

Modlitwa za zmarłych

Prowadzący odczytuje fragment z „Dzienniczka” świętej siostry Faustyny.

P: Z „Dzienniczka” świętej siostry Faustyny:

„Odmawiaj nieustannie tę koronkę, której cię nauczyłem. Ktokolwiek będzie ją odmawiał, dostąpi wielkiego miłosierdzia w godzinę śmierci. Kapłani będą ją podawać grzesznikom jako ostatnią deskę ratunku; chociażby był grzesznik najzatwardzialszy, jeżeli raz tylko odmówi tę koronkę, dostąpi łaski z nieskończonego miłosierdzia mojego. Pragnę, aby poznał świat cały miłosierdzie moje; niepojętych łask pragnę udzielać duszom, które ufają mojemu miłosierdziu.”

Teraz należy wspomnieć zmarłych, za których się modlimy. Można wymienić ich imiona oraz kim dla nas byli. W modlitwie należy pamiętać nie tylko o najbliższych zmarłych, ale również o sąsiadach, przyjaciołach i znajomych, współpracownikach, kapłanach oraz tych, którzy oddali swoje życie, służąc naszej Ojczyźnie.

Koronka do Bożego Miłosierdzia

O Krwi i Wodo, któraś wypłynęła z Najświętszego Serca Jezusowego jako zdrój Miłosierdzia dla nas – ufamy Tobie.

Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego. Amen.

Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą. Błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus. Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen.

Wierzę w Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, i w Jezusa Chrystusa, Syna Jego jedynego, Pana naszego, który się począł z Ducha Świętego, narodził się z Maryi Panny, umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion. Zstąpił do piekieł, trzeciego dnia zmartwychwstał. Wstąpił na niebiosa, siedzi po prawicy Boga, Ojca wszechmogącego. Stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Wierzę w Ducha Świętego, święty Kościół powszechny, świętych obcowanie, grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny. Amen.

Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa, na przebłaganie za grzechy nasze i całego świata. (1 raz)

Dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie dla nas i całego świata. (10 razy)

Sekwencję modlitw Ojcze Przedwieczny i Dla Jego bolesnej męki powtarza się pięciokrotnie.

 

Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami i nad całym światem. (3 razy)

Jezu, ufam Tobie. (3 razy)

P: Wieczny odpoczynek racz zmarłym dać, Panie.

W: A światłość wiekuista niechaj im świeci. 

P: Niech odpoczywają w pokoju wiecznym. 

W: Amen. 

P: Na zakończenie modlitwy oddajmy się pod opiekę Matki Bożej.

W: Pod Twoją obronę uciekamy się, Święta Boża Rodzicielko, naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać, Panno chwalebna i błogosławiona. O Pani nasza, Orędowniczko nasza, Pośredniczko nasza, Pocieszycielko nasza. Z Synem swoim nas pojednaj, Synowi swojemu nas polecaj, swojemu Synowi nas oddawaj.

P: Matko Kościoła. 

W: Módl się za nami. 

P: Królowo Rodzin. 

W: Módl się za nami. 

P: Królowo Polski. 

W: Módl się za nami. 

Na zakończenie prowadzący mówi:

P: Niech nas Bóg błogosławi, broni od wszelkiego zła i doprowadzi nas do życia wiecznego. (wszyscy czynią znak Krzyża wodą święconą)

W: Amen.

Po nabożeństwie śpiewa się kolędy i pastorałki.

Wpływy

Wydatki

Razem

112 690

Razem

102 833

Ofiary indywidualne i z kolędy

24 890

Energia elektryczne i gaz do kościoła

8 174

Puszka Caritas

3 608

Przekazane do Caritas

4 110

Tace inwestycyjne

7 773

Inwestycje parafialne

49 800

Dar ołtarza i kwiaty do grobu

3 400

Grób Pański i dar ołtarza

3 400

Opłatek

2 420

Cele ogólno-kościelne

3 601

Cmentarz

6 270

Cmentarz

7 500

Saldo końcowe: + 9 857 zł

  • W ramach inwestycji parafialnych wstawiono witraże do wszystkich okien kościoła parafialnego.
  • Rodziny dzieci pierwszokomunijnych ufundowały jako dar ołtarza puszkę do udzielania Komunii świętej pod dwoma postaciami.
  • Około czterdziestu rodzin nie uiściło opłaty za wywóz śmieci z cmentarza parafialnego.
  • Zakupiony gaz powinien wystarczyć na ogrzanie kościoła do końca roku 2021.
  • W związku z przedłużającą się pandemią w najbliższym czasie pojawi się możliwość złożenia ofiary na Kościół za pośrednictwem systemu ofiara.org.

Dziękuję wszystkim, którzy swoją ofiarą i zaangażowaniem, mimo trudnego czasu i dużych ograniczeń, przyczynili się do tego, że udało się zrealizować zamierzoną inwestycję, a parafia, od strony materialnej, mogła funkcjonować.

Drodzy bracia i siostry,

Zbliża się maj, miesiąc, w którym lud Boży szczególnie żarliwie wyraża swoją miłość i nabożeństwo do Dziewicy Maryi. Do tradycji tego miesiąca należy odmawianie różańca w domu, w kręgu rodzinnym. Do docenienia tego wymiaru domowego, także z duchowego punktu widzenia, „zmusiły” nas ograniczenia pandemii.

Dlatego postanowiłem, żeby w maju zaproponować wszystkim odkrycie na nowo piękna odmawiania różańca w domu. Można to uczynić razem lub samemu, zadecydujcie w zależności od sytuacji, doceniając obie możliwości. Ale w każdym przypadku jest pewien sekret, aby to uczynić: prostota; i łatwo znaleźć, także w internecie, dobre wzorce modlitwy, które można zastosować.

Ponadto ofiarowuję wam teksty dwóch modlitw do Matki Bożej, które możecie odmawiać na zakończenie Różańca, a które sam będę odmawiał w maju, w duchowej jedności z wami. Załączam je do tego listu, aby były dostępne dla wszystkich.

Drodzy bracia i siostry, wspólna kontemplacja oblicza Chrystusa z sercem Maryi, naszej Matki, sprawi, że będziemy jeszcze bardziej zjednoczeni jako rodzina duchowa i pomoże nam przezwyciężyć tę próbę. Będę się za was modlił, zwłaszcza za najbardziej cierpiących, i proszę was, módlcie się za mnie. Dziękuję wam z serca i wam błogosławię.

Rzym, u świętego Jana na Lateranie, 25 kwietnia 2020 r.
Święto św. Marka Ewangelisty

 



Modlitwa 1


O Maryjo, Ty zawsze jaśniejesz na naszej drodze jako znak zbawienia i nadziei.

Powierzamy się Tobie, Uzdrowienie chorych, która u stóp krzyża zostałaś powiązana z cierpieniem Jezusa, trwając mocno w wierze.

Ty, Zbawienie ludu rzymskiego, wiesz czego potrzebujemy i jesteśmy pewni, że zatroszczysz się o to, aby radość i święto – tak jak w Kanie Galilejskiej – mogły powrócić po tym czasie próby.

Pomóż nam, Matko Bożej Miłości, byśmy dostosowali się do woli Ojca i czynili to, co powie nam Jezus, który obarczył się naszym cierpieniem i dźwigał nasze boleści, by nas prowadzić przez krzyż ku radości zmartwychwstania. Amen.

Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko, naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać, Panno chwalebna i błogosławiona.



Modlitwa 2


„Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko”

W obecnej dramatycznej sytuacji, pełnej cierpienia i udręki, która ogarnia cały świat, wołamy do Ciebie, Matko Boga i nasza Matko, i uciekamy się pod Twoją obronę.

O Dziewico Maryjo, miłosierne oczy Twoje na nas zwróć w tej pandemii koronawirusa, i pociesz tych, którzy są zagubieni i opłakują swoich bliskich zmarłych, niekiedy pochowanych w sposób raniący duszę. Wspieraj tych, którzy niepokoją się o osoby chore, przy których, by zapobiec infekcji, nie mogą być blisko. Wzbudź ufność w tych, którzy są niespokojni z powodu niepewnej przyszłości i następstw dla gospodarki i pracy.

Matko Boga i nasza Matko, błagaj za nami u Boga, Ojca miłosierdzia, aby ta ciężka próba skończyła się i by powróciła perspektywa nadziei i pokoju. Podobnie jak w Kanie Galilejskiej, wyjednaj u Twego Boskiego Syna, by pocieszył rodziny chorych i ofiar oraz otworzył ich serca na ufność.

Chroń lekarzy, pielęgniarki i pielęgniarzy, pracowników służby zdrowia, wolontariuszy, którzy w tym czasie kryzysu znajdują się na pierwszej linii frontu i narażają swoje życie, aby ocalić inne istnienia. Podtrzymuj ich heroiczne wysiłki i daj im siłę, dobroć i zdrowie.

Bądź blisko tych, którzy w dzień i w nocy opiekują się chorymi oraz kapłanów, którzy z troską duszpasterską i zaangażowaniem ewangelicznym starają się pomagać i wspierać wszystkich.

Najświętsza Dziewico, oświeć umysły naukowców, mężczyzn i kobiet, żeby mogli znaleźć właściwe rozwiązania i pokonać tego wirusa.

Wspieraj przywódców państw, aby działali mądrze, z troską i wielkodusznością, pomagając tym, którym brakuje tego, co niezbędne do życia, planując rozwiązania społeczne i ekonomiczne z dalekowzrocznością i z duchem solidarności.

Najświętsza Maryjo, porusz sumienia, aby ogromne sumy używane na rozwój i doskonalenie uzbrojenia mogły być wykorzystane do promowania odpowiednich badań, żeby zapobiec podobnym katastrofom w przyszłości.

Najukochańsza Matko, spraw, aby w świecie wzrastało poczucie przynależności do jednej wielkiej rodziny, świadomość więzi łączącej wszystkich, abyśmy z duchem braterskim i solidarnością spieszyli z pomocą w licznych biedach i sytuacjach nędzy. Pobudzaj do stanowczości w wierze, wytrwałości w służbie, stałości w modlitwie.

O Maryjo, Pocieszycielko strapionych, weź w ramiona wszystkie swoje niespokojne dzieci i wyproś, aby Bóg zadziałał swoją wszechmocną ręką i uwolnił nas od tej straszliwej epidemii, żeby życie mogło powrócić do normalnego biegu w spokoju.

Zawierzamy się Tobie, która jaśniejesz na naszej drodze jako znak zbawienia i nadziei, o łaskawa, o litościwa, o słodka Panno Maryjo! Amen.

 

(Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej)

W tym roku nie ma tradycyjnego święcenia pokarmów w Wielką Sobotę. Stąd Konferencja Episkopatu zatwierdziła specjalny obrzęd błogosławieńia świątecznego stołu przez głowę rodziny. Poniżej publikuje tekst błogosławieństwa.

BŁOGOSŁAWIEŃSTWO STOŁU PRZED UROCZYSTYM POSIŁKIEM
W NIEDZIELĘ ZMARTWYCHWSTANIA PAŃSKIEGO

(„Obrzędy błogosławieństw dostosowane do zwyczajów diecezji polskich”, t. 2, Katowice 2001, nry 1347-1350)

Ojciec rodziny lub przewodniczący zapala świecę umieszczoną na stole i mówi:

Chrystus zmartwychwstał. Alleluja.

Wszyscy odpowiadają:

Prawdziwie zmartwychwstał. Alleluja.

 

Następnie ktoś z uczestników odczytuje tekst Pisma Świętego.

1 Tes 5, 16-18: Zawsze się radujcie. 

Bracia i siostry, posłuchajcie słów świętego Pawła Apostoła do Tesaloniczan.

Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie. W Każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was.

 

Albo:

Mt 6, 31 ab.32b-33: Nie troszczcie się zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść?

Bracia i siostry, posłuchajmy słów Ewangelii według świętego Mateusza.

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Nie troszczcie się zbytnio i nie mówicie: co będziemy  jeść? co będziemy pić? Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane”.

 

Po odczytaniu tekstu przewodniczący mówi:

 

Módlmy się.

Z radością wysławiamy Ciebie, Panie Jezu Chryste, który po swoim zmartwychwstaniu ukazałeś się uczniom przy łamaniu chleba. Bądź z nami, kiedy z wdzięcznością spożywać będziemy te dary, i jak dzisiaj w braciach przyjmujemy Ciebie w gościnę, przyjmij nas jako biesiadników w Twoim królestwie. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków.

 

Wszyscy: Amen.

 

Po posiłku ojciec rodziny lub przewodniczący mówi:

Uczniowie poznali Pana. Alleluja

Wszyscy: Przy łamaniu chleba. Alleluja.

 

Módlmy się:

Boże, źródło życia, napełnij nasze serca paschalną radością i podobnie jak dałeś nam pokarm pochodzący z ziemi, spraw, aby zawsze trwało w nas nowe życie, które wysłużył nam Chrystus przez swoją śmierć i zmartwychwstanie i w swoim miłosierdziu nam go udzielił. Który żyje i króluje na wieki wieków.

 

Wszyscy: Amen.

 

Można również skorzystać z rozszerzonej propozycji, znadijącej się w portalu wiara.pl

 

Kończąc Mszę świętą w Uroczystość Świętego Józefa Franciszek zachęcił wszystkich tych, którzy nie mogą brać udziału w Eucharystii ze względu na restrykcje związane z walką z koronawirusem, do przyjmowania Komunii duchowej. Samą zaś Eucharystię zakończył modlitwą, której tłumaczenie na język polski publikujemy.

Panie przyjdź do ubogiego mieszkania mego serca

„Klękam u Twoich stóp, o mój Jezu i przynoszę Ci skruszone serce, które pogrąża się w nicości i w Twej świętej obecności.

Uwielbiam Cię w Sakramencie Twej miłości, pragnę przyjąć Cię w ubogim mieszkaniu mego serca.

W oczekiwaniu na szczęście płynące z komunii sakramentalnej, pragnę przyjąć Cię w duchu.

Przyjdź do mnie, o mój Jezu, abym przyszedł do Ciebie.

Niech Twoja miłość rozpali mnie całego na życie i na śmierć.

Wierzę w Ciebie, ufam Tobie, kocham Ciebie.

I niech tak się stanie.“

(Vatican News)

 

Modlitwę najlepiej odmawiać podczas transmisji Mszy świętej, w momencie, gdy Komunię świętą przyjmuje kapłan. Ale można to czynić także w innych porach dnia, wielokrotnie. Można nawiązać do starozytnego zwyczaju rozpoczynania dnia od Komunii świętej i odmawiać podczas porannej modlitwy.

Komunia święta duchowa

(Papież Franciszek, Kaplica Domu Świętej Marty)

Kończąc Mszę świętą w Uroczystość Świętego Józefa Franciszek zachęcił wszystkich tych, którzy nie mogą brać udziału w Eucharystii ze względu na restrykcje związane z walką z koronawirusem, do przyjmowania Komunii duchowej. Samą zaś Eucharystię zakończył modlitwą, której tłumaczenie na język polski publikujemy.

Panie przyjdź do ubogiego mieszkania mego serca

„Klękam u Twoich stóp, o mój Jezu i przynoszę Ci skruszone serce, które pogrąża się w nicości i w Twej świętej obecności.

Uwielbiam Cię w Sakramencie Twej miłości, pragnę przyjąć Cię w ubogim mieszkaniu mego serca.

W oczekiwaniu na szczęście płynące z komunii sakramentalnej, pragnę przyjąć Cię w duchu.

Przyjdź do mnie, o mój Jezu, abym przyszedł do Ciebie.

Niech Twoja miłość rozpali mnie całego na życie i na śmierć.

Wierzę w Ciebie, ufam Tobie, kocham Ciebie.

I niech tak się stanie.“

(Vatican News)

Modlitwa do Świętego Józefa

(Papież Franciszek podczas narodowej modlitwy różańcowej)

W czwartek, 19 marca, całe Włochy modliły się na różańcu o ocalenie Ojczyzny. Do modlących się Franciszek skierował przesłanie, zakończone modlitwa do Świętego Józefa. Poniżej jej tłumaczenie na język polski.

Ocal, Święty Opiekunie, naszą Ojczyznę.

Oświeć osoby odpowiedzialne za wspólne dobro, by - podobnie jak Ty - wzięły odpowiedzialność za osoby powierzone ich opiece.

Obdarz mądrością i wiedzą tych, którzy szukają odpowiednich środków, by leczyć i obdarzać braci dobrym samopoczuciem.

Wspieraj poświęcających się potrzebującym: wolontariuszy, pielęgniarki, lekarzy, będących na pierwszej linii nawet kosztem własnego zdrowia.

Błogosław, Święty Józefie, Kościół: zaczynając od jego szafarzy, uczyń z niego znak i narzędzie twojego światła i twojej dobroci.

Święty Józefie, przez ciszę twej modlitwy towarzysz rodzinom: buduj harmonię między rodzicami i dziećmi, zwłaszcza małymi.

Chroń osoby starsze przed samotnością: spraw, by nikt nie był zrozpaczony, porzucony i zniechęcony.

Pociesz najsłabszych, wspieraj wahających się, wstawiaj się za biednymi.

Wraz z Dziewicą Matką błagaj Pana, by uwolnił świat od wszelkiej pandemii.

(tłum.xwl, xml, Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej)

Modlitwy na czas epidemii

... i innych stojących na pierwszej linii frontu walki z epidemią.

Można własnymi słowami, można na różańcu, można koronką do Miłosierdzia Bożego. Ale można też słowami mniej znanych modlitw. Za lekarzy, pielęgniarki, wszystkie służby zaangażowane w zwalczanie epidemii. Także tych, którzy muszą się narażać - sprzedawców.

Modlitwa za Służbę Zdrowia

Panie Jezu Chryste, który przeszedłeś przez ziemię, wszystkim czyniąc dobrze, spraw, aby każdy lekarz swoją troskliwością i serdecznością budził w chorych nadzieję powrotu do zdrowia. Spraw, aby pamiętał, że jego praca jest służbą Tobie. Obdarz go zdrowiem, cierpliwością i dobrocią, aby przez jego pomoc wszyscy poznawali dobroć Twoją. Panie, który pochwaliłeś miłosiernego Samarytanina za to, że nie ominął cierpiącego człowieka, spraw, aby wszystkie siostry, pielęgniarki, tak samo troskliwie opiekowały się chorymi. Niech w każdym chorym potrafią dojrzeć cierpiącego Chrystusa. Obdarz je swoim miłosierdziem, aby z sercem spełniały posługę, gdyż wtedy cierpienie mniej boli i budzi się nadzieja wyzdrowienia. Obdarzaj je dobrocią, łagodnością w słowach, cierpliwością i uśmiechem. I spraw, aby okazując miłosierdzie chorym dostąpiły kiedyś Twego miłosierdzia. Amen.
 
Modlitwa do św. Łukasza Patrona Służby Zdrowia

Święty Łukaszu,
zanim stałeś się uczniem Chrystusa
i autorem Jego Ewangelii, byłeś lekarzem.
Miej w opiece całą służbę zdrowia i wypraszaj u dobrego Boga
błogosławieństwo, pomoc i opiekę dla lekarzy, pielęgniarek oraz wszystkich tych,
których powołałeś do służby leczenia chorych i zapobiegania chorobom i bólowi
oraz towarzyszenia ludziom w trudnym doświadczeniu choroby i cierpienia.
Niech dobry Bóg obdarza wszystkich pracowników służby zdrowia tymi łaskami,
których najbardziej potrzebują, aby podejmowali dobre decyzje,
byli współczujący i delikatni, rozważni, życzliwi i wyrozumiali,
aby opiekowali się chorymi z poświęceniem i miłością,
dostrzegając w każdym z nich cierpiącego Chrystusa.
Spraw, aby swoją troskliwością i serdecznością
budzili w chorych nadzieję powrotu do zdrowia.
Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen!
Święty Łukaszu, Patronie Służby Zdrowia - Módl się za nami!

Za wszystkich, którzy służą innym (modlitwa św. Jana Pawła II)

Spraw, aby nasza praca była użyteczna dla rodziny ludzkiej...

Wybaw nas, Ojcze,
od zła, które nasze uczynki
rodzą na tak wiele sposobów,
gdy są nieprzemyślane.
Spraw, aby nasza praca
była użyteczna dla rodziny ludzkiej,
zgodnie z Twoją wolą!
Niech odpowiada na potrzeby tej,
ciągle się powiększającej,
rodziny społeczeństw i narodów.
Spraw, aby nasza praca
przyczyniła się do budowania życia
godnego człowieka
w sprawiedliwości i pokoju!

Więcej modlitw==>>

Modlitwa Nadzwyczajnego Miesiąca Misyjnego zaproponowana przez papieża Franciszka

 

Boże Ojcze,
Twój Jednorodzony Syn, Jezus Chrystus,
po zmartwychwstaniu
powierzył swoim uczniom misję:
„Idźcie na cały świat i czyńcie uczniami wszystkie narody”.
Ty nam przypominasz, że przez chrzest
zostaliśmy włączeni w misję Kościoła.
Przez dary Twojego Ducha Świętego udziel nam łaski,
byśmy byli odważnymi i gorliwymi świadkami Ewangelii,
aby misja powierzona Kościołowi,
wciąż jeszcze daleka do zrealizowania,
mogła znaleźć nowe i skuteczne sposoby
niesienia światu życia i światła.
Spraw, byśmy tak działali,
aby wszystkie narody mogły spotkać się ze zbawczą miłością
i miłosierdziem Jezusa Chrystusa,
który żyje i króluje w jedności Ducha Świętego,
przez wszystkie wieki wieków.
Amen.

Bartek ma 22 lata i od urodzenia choruje na niewydolność nerek, spowodowaną ostrym atypowym zespołem hemolityczno-mocznicowym [HUS]. Trzy razy w tygodniu, przez 18 lat jeździ na czterogodzinne dializy. Po tylu latach, choroba podstawowa bardzo wyniszczyła organizm naszego syna. Zakażono go wirusem żółtaczki typu C, ma problemy z przełykaniem, przepuklinę żołądkowo-przeponową, bardzo zwężony przełyk, zmiany neurologiczne i wiele innych schorzeń, ale najgorsze jest to, że ma rozległą zakrzepicę naczyń i wyczerpały się możliwości dostępów naczyniowych do dializ. Bartek był dwukrotnie poddawany poważnym operacjom przeszczepu samej nerki, która od razu została niszczona przez chorobę podstawową, która uaktywniając się niszczyła przeszczepiony organ. W 2011r. dostaliśmy z Włoch wyniki badań genetycznych, gdzie okazało się, że Bartek ma wadę genetyczną wątroby, która odpowiada za HUS. W 2012r. lekarze z Centrum Zdrowia Dziecka podjęli ryzyko i przeszczepili wątrobę razem z nerką. Niestety i tym razem przeszczepiona nerka została odrzucona. Nadzieja na normalne życie została mu trzykrotnie odebrana. Czekamy na czwarty przeszczep nerki w obstawie nowego leku, który jest bardzo drogi (roczne leczenie to ok.1 mln. zł.). Mamy nadzieję, że kiedyś będzie on refundowany i stan Bartka pozwoli na to, żeby został zakwalifikowany do leczenia tym lekiem.


Ze względu na rozległe schorzenia jeździmy do wielu specjalistów. Bartek przyjmuje też drogie leki i ma specjalne, bardzo drogie plastry z powłoką przeciwbakteryjną na cewnik do hemodializy.
Naszej rodziny nie byłoby stać na kompleksowe leczenie Bartka gdyby nie dobre serca i Wasze wsparcie.


Bardzo prosimy, abyście zechcieli Państwo dokonać dowolnej wpłaty darowizny lub 1% podatku na rzecz Bartka. Zapewniamy, że jesteśmy przez Fundację Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" zobowiązani do dokładnego rozliczenia się z każdej złotówki. Pieniądze od Was przeznaczone są wyłącznie dla naszego syna.


Bartek z rodzicami


Dane kontaktowe: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


Mogą Państwo przekazać swój 1% podatku na rzecz Bartka, wystarczy w tym celu w zeznaniu podatkowym wpisać dane: Nr KRS 0000037904. Cel szczegółowy: 7027 SZREDER BARTOSZ KAMIL. Szanowni darczyńcy, prosimy o zaznaczanie w zeznaniu podatkowym pola: "wyrażam zgodę".


Mogą Państwo również przekazać darowiznę na rzecz Bartka na konto: FUNDACJA DZIECIOM "ZDĄŻYĆ Z POMOCĄ", ALIOR BANK S.A. 42249000050000460075493994 tytułem 7027 SZREDER BARTOSZ KAMIL - darowizna na pomoc i ochronę zdrowia.

 

Ps. Rodzina Szrederów sprowadziła się do naszej parafii w połowie ubiegłego roku. Publikując ich prośbę chcemy nie tylko pomóc Bartkowi. Tym gestem chcielibyśmy także sprawić, że poczują się między nami jak w rodzinie.

- ks. proboszcz

Wpływy

  1. Nadwyżka z roku 2016 – 23 576
  2. Kolęda, opłatek, tace inwestycyjne – 19 451
  3. Puszka Caritas – 5 251
  4. Opłaty cmentarne – 3 900
  5. Pozostałe (tace, straż, dar ołtarza, kwiaty do grobu, indywidualne) – 46 860
  6. RAZEM – 99 038

Wydatki

  1. Inwestycje parafialne – 36 888
  2. Cele ogólnokościelne (zbiórki charytatywne, ubezpieczenia, kuria, seminarium) – 11 106
  3. Energia elektryczna – 5 722
  4. Cmentarz – 3 888
  5. Gaz do ogrzewania kościoła – 3 529
  6. Pozostałe – 14 201
  7. RAZEM – 75 334
  • Nadwyżka przechodząca na rok 2018 – 23 704

Dziękuję wszystkim, którzy przez ofiarę oraz swoje zaangażowanie wspierali wszelkie dobro - duchowe i materialne - jakiego mogliśmy doświadczyć w minionym, 2017 roku. Bóg zapłać.

Wpływy Wydatki
Wpływy razem 85 513.00 Wydatki razem 65 937.00
W tym z 2015 r. 25 762.00 W tym Kuria   6 176.00
Tace inw. 11 036.00 Remonty 20 766.00
Opłaty cmentarne   3 350.00 Energia elektr.   5 135.00
Cmentarz   4 112.00
Zostało na rok 2017   23 576.00

List Apostolski papieża Franciszka na zakończenie Jubileuszu Miłosierdzia.